ROZDZIAŁ -17-
Ten poranek był pogrążony w całkowitych ciemnościach.
– A to co to? Zaćmienie słońca przecież nic nie było o tym w żadnych wiadomościach...-dziwiła się Luna
– Mamoru co się dzieje...
Nagle w całym mieście zagrzmiał złowieszczy głos.
– Nadszedł ten czas... Wszystkie duchy tego świata za sprawą Mej mocy władania nad przyczyną i skutkiem muśnięte dźwiękiem Mojego czarodziejskiego fletu POWSTAŃCIE!!!
Zniszczcie kapłanki... ZABIJCIE!!! - zimny lodowaty głos unosił się w powietrzu... Złowieszczy dźwięk fileta było słychać wszędzie... nikt i nic nie mogło uchronić od jego dźwięku.
– Co to za wroga aura...- dziwiła się Hino
– Kim są te kapłanki... - cicho pytała się Minako
Każdy czuł że zbliża się coś złego a zarazem nieodwracalnego
Nikt nie przypuszczał że To się wydarzy właśnie teraz...
Począwszy od tego dnia wszystkie klątwy uwięzione na Ziemi uwolniły się... jedna po drugiej...
– Bądźcie przeklęci mieszkańcy tej planety!! Zginiecie w czereśniach otchłani...- grzmiał złowrogi głos- Zarówno gdy tu traficie jak i gdy opuścicie bądźcie przeklęci... Odnajdźcie je... kapłanki przeznaczenia... i zabijcie!!! me złowieszcze duchy nie pozwólcie im się przebudzić i na nowo dać zapieczętować...
– Plutonie co się dzieje- krzyczała wystraszona Hotaru
– Nie wiem... Ale chciałabym aby wszystko to co już wiemy i to czego dopiero się nauczymy i czego się nie da nauczyć nie miało w tej chwili znaczenia...- smutnym i tajemniczym głosem powiedziała Setsuna.
– Więc się zaczęło...znowu...
– Masz racje. One powstaną, te których blask dociera wszędzie...
– Przeklęte kapłanki... to przez nie nastanie ostatni dzień i noc dla ludzkości- wściekłym głosem podsumowała Haruka. Pamiętała bardzo dobrze ostatnie przebudzenie kałanek. Znała ich moc ... tak potężną że nikt i nic nie było w stanie ich pokonać.
– Kapłanki... Ich ciała są bramami do niebios...
Nagle Hotaru przemówiła zimnym i poważnym głosem. Na jej czole pojawił się znak Saturna
– „ On znajdzie Je, i zniszczy
Niebo spłynie czerwienią a Ziemia z czarnieje...
Pan rozpuści swój złoty płomień, paląc ziemię wraz z drzewami i trawą...
Kapłanki staną się drapieżnymi bestiami tej Ziemi...
Nie będzie istniał nikt kto odeprze tę siłę...
Krew Czarodziejek spłynie jako pierwsza .”
Po tych słowach strażniczka zniszczenia i ciszy upadła na ziemię. Wystraszony Neptun spojrzał na Plutona która jednym ruchem głowy potwierdziła słowa. Zbliżał się koniec... ostateczna walka. Walka która rozpoczęła się za czasów Srebrnego Królestwa. Jednak tym razem ostateczny wynik zależał już nie od Czarodziejek ale od tajemniczych kapłanek.