niedziela, 29 marca 2009

ROZDZIAŁ -15-

ROZDZIAŁ -15-

-Dziewczyny jest coś co muszę wam powiedzieć a co jest bardzo ważne i wydaje mi się że wyjaśni kilka spraw... 
-O co chodzi ? Co chcesz jeszcze nam powiedzieć... - dopytywała się Mina wystraszonym i zmartwionym głosem.
-Widzicie... od pewnego czasu mam pewne wizje. A dokładniej mówiąc pierwszą i najbardziej dokładną w dniu kiedy odwiedziła mnie Setsuna.
-Masz wizję?? jakie co w nich się znajduje i co mają one wspólnego w Księżniczką ?- zaciekawiona wizjami kapłanki była Luna.

-Sama dokładnie nie wiem...- w tym momencie Rei przerwała i powiodła wzrokiem po twarzach przyjaciółek. Zapadła niezręczna cisza, każdy czekał na to co powie. Zdawała sobie z tego sprawę że każdy szczegół jest teraz na wagę złota.

-Otóż w trakcie odprawiania świętych modłów wpadłam w tajemniczy trans... 

-„W tajemniczy trans”- powtórzyła Ami
-...zgadza się. Do o koła mnie panowała panowała ciemność i chłód, mgła która mnie otaczała potęgowała uczucie chłodu. Gdzieś w oddali słyszałam kamień który zagrzechotał pod czyjąś stopą...
-Co to nie byłaś tam sama?- wyrwało sie Mako- ale jak to możliwe?
-Nie wiem czy byłam tam sama czy nie. Nie potrafię odpowiedzieć na twoje pytanie. Wiem tylko że miejsce to napajało mnie strachem. Co dziwniejsze byłam tam jako Czarodziejka z Marsa...-w tym momencie Rei znowu przerwała i ukratkiem spojrzała na kotkę. Jej wzrok szukał pozwolenie czy może dalej kontynuować. Kotka znacząco kiwnęła głową co kapłanka uznała za zgodę.

-W mroku tu i ówdzie majaczyły zamglone kontury jakiś pomników. Nagle usłyszała zimny głos który powiedział

„Miejsce choćby najświętsze nie jest od nich wolne
Ani świątynia nie bardziej bezpieczna niż cmentarz
Próżno szukać schronienia u świętych ołtarzy 
Głupiec śpieszy, gdzie anioł stąpać nie waży”


-Po tym obudziłam się z transu.

W świątyni zapanowała kolejna niezręczna cisza. Każda z Czarodziejek analizowała słowa wypowiedziane przez tajemniczą postać. Jedynie Luna ich nie analizowała ona wiedziała co one znaczą. Od dawna wiedziała że kiedyś to nastąpi...nie spodziewała się tylko że będzie to miało miejsce teraz.
Pierwsza odezwała się Ami.
-A to tajemnicze miejsce w który się znalazłaś nie przypominało ci czegoś? Te pomniki i kolumny... oraz ten głos...
-Cóż... tak jak by to dokładniej przeanalizować to przypominało mi to cmentarz... dziwne tym bardziej że nie jestem tego pewna...
-Cmentarz... ale co miała na myśli osoba którą słyszałaś... jakie miejsce i od czego nie jest ono wolne...
-Nie wiem Ami sama bym chciała wiedzieć.

Rozmowa na temat wizji Rei toczyła się jeszcze przez długie godziny. Wojowniczki analizowały słowo po słowie próbując odnaleźć sens słów.

-A może to nasz wróg próbuje odwrócić naszą uwagę od... - w tym momencie rozważania Mako przerwała kotka.
-To na pewno nie nasza wróg, a na pewno nie ten o którym mówił Pluto.
-Skąd wiesz...
-To ona w końcu się przebudziła. Nie spodziewała się że jeszcze kiedyś to się wydarzy...
-o czym ty mówisz?! Co się wydarzy jaka ona, Luna dlaczego milczysz tak długo skoro znasz odpowiedz! - Krzyczała Rei 

Lunie nie spodobało się zachowanie kapłanki. Nikt nie będzie na nią krzyczał a tym bardziej Gwiezdny Żołnierz. Jedyną osobą której pozwalała na takie zachowanie była Usagii, nie raczej Serenity. Tylko ona mogła podnieść głos na nią nikt inny. Kotka zmierzyła Mars od stóp do samego czubka głowy.

-Zamilcz. Nigdy więcej nie waż się tak do mnie zwracać. Nie zapominaj kim jesteś i do kogo się zwracasz. To że mam postać kota nie znaczy że masz prawo tak mnie traktować. - głos Luny był wysoki i dostojny. Wojowniczki jeszcze nigdy nie widziały jej w takim stanie.

 Jowisz, Wenus oraz Merkury instynktownie złożyły pokłon kotce. Same były zaskoczone swoim zachowaniem, lecz wie działy że tak należy. Kapłanka stała jak zaklęta w jej głowie zaczęły pojawiać się dziwne obrazy z przeszłości... z życia na Księżycu ona również złożyła pokłon.

-Proszę o wybaczenie. Nie wiem co mnie opętało. Jeszcze raz przepraszam .

-Rozumiem i przyjmuję przeprosiny.- Luna mówiła znów swoim miłym głosem.

- a jeśli chodzi o tą wizję powinniście dobrze się zastanowić nad sensem słów. No ale cóż, widzę że macie kłopot a skoro tak to muszę wam pomóc go rozwiązać. Wiem że prawie nic nie pamiętacie z poprzedniego życia. Jednak musicie wiedzieć że zanim powstało Księżycowe Królestwo nad światem panowały potężne moce które między sobą walczyły. Ich walka powodowała straszną pustkę do o koła. Jak mówi księżycowa legenda podczas jednej z tych wyniszczających walk narodziła się Ona która jednym ruchem ręki zapieczętowała walczące między sobą moce i wprowadziła ład oraz porządek. 

-To dlaczego mamy się jej obawiać Lunko, skoro uczyniła tak dobrą rzecz... z tego co mówisz to ta osoba jest naszym sprzymierzeńcem a nie wrogiem. Zgadza się.
-Trudno powiedzieć kim jest i jakie intencje za sobą niesie od tamtej pory słuch po niej zaginą. Jednak słowa które usłyszała Rei w swojej wizji mogą mówić tylko o niej.
-To znaczy że co... to wróg czy przyjaciel... kim ona dla nas jest- Minako zaczęła sie gubić w całej zawiłości sytuacji.
-Nie wiem czas pokarze, ale lepiej będzie jeśli się nie będzie musiała ujawniać. Rozumiecie.
-Tak- chórem odpowiedziały wojowniczki.

-A może o nią chodziło Uranowi i Neptunowi jak myślisz?- zaczęła Mina

-Może masz rację. Jednak ja nadal będę czuwać nad bezpieczeństwem mojej Pani i o to samo proszę was.- stanowczo mówiła Luna. W tym momencie przez ułamek sekundy usłyszała w swojej głowie melodyjny kobiecy głos.

„Mylisz się to nie Ona tylko Ja „

Kotka nie wiedziała co robić.. czy to możliwe aby się aż tak pomyliła? Nie była pewna tego co teraz zrobić. Jednak musi naprawdę spotkać się z Plutonem. Może nie potrzebnie opowiedziała dziewczyną tom legendę skoro to nie ona tylko... Kapłanka. 

Wiedziała jedno musi zachować zimną krew nie może się zdradzić, póki wszystkiego sama nie wyjaśni. 

Spotkanie skończyło się późnym wieczorem. Każda w dziewcząt udała się do domu na spoczynek. Wojowniczki wiedziały że czeka je znów trudny okres. Niebawem znów będą musiały walczyć w obronie miłości i sprawiedliwości.

poniedziałek, 23 marca 2009

ROZDZIAŁ -14-

ROZDZIAŁ -14-

W świątyni znajdowały się cztery wojowniczki wewnętrznego układu słonecznego. Wenus, Merkury oraz Jowisz przybyły na prośbę swojej przyjaciółki i partnerki Marsa.
-Wezwałam was tu w dość nietypowej sprawie...nie wiem czy dobrze robię mówiąc wam o tym... Ale taką podjęłam decyzję.
-Ale o czym ty mówisz Rei i dlaczego nie ma tu Usy? -dopytywała się Mina.
-Zaraz wszystko wam wytłumaczę, lecz mam prośbę nie mówcie nic o dzisiejszym naszym spotkaniu króliczkowi...
-Cooo???!!- razem krzyknęły pozostałe dziewczęta.
-To dla jej dobra i bezpieczeństwa, proszę zrozumcie... nasza Księżniczka znajduje się w niebezpieczeństwie...
-Ja kto ,?w jakim niebezpieczeństwie o czym mówisz ...jeśli to prawda to musi o wszystkim wiedzieć aby móc się obronić w razie czego...- stanowczo protestowała Mako. Jedynie Ami spokojnie czekała na dalszy rozwój sytuacji. Ona od dłuższego czasu podejrzewała że coś jest nie tak. Czuła to... nie umiała tego wyjaśnić z kąt to wie, ale wiedziała że dzieje się coś złego.
-Dziewczęta jeśli nie damy Rei mówić niczego się nie dowiemy. Więc proszę was opanujcie się.
-Dziękuje Ami.

W pokoju zapanowała grobowa cisza. Nikt nie śmiał się odezwać Hino w myślach starała się wszystko ułożyć w logiczną całość którą będzie mogła przekazać swoim towarzyszką strażniczką Księżycowej Księżniczki.
-A więc tak.- zaczęła nieśmiało kapłanka.- pamiętacie wizytę Setsuny jakiś miesiąc temu.
-Tak pamiętam mówiła że przyszła porozmawiać z tobą na temat przyjęcia powitalnego jakie chciała zrobić dla dziewczyn po ich powrocie w podróży.- odezwała się Ami .
-Właśnie... widzicie nie do końca byłam z wami szczera Pluto przybyła do mnie aby powiadomić mnie o nowym wrogu...
-Co ale jak czemu tylko ciebie...
-Minako Aino zamilcz choć na chwilę i pozwól mówić Rei- wściekle odezwała sie Kino
-...chodzi o to że jego jeszcze nie ma on dopiero się zbliża. A ponieważ posiadam wyczulone zmysły Pluto chciał abym była bardziej wyczulona.
-To jest zrozumiałe – odpowiedziała Ami.- ale czemu nam nie powiedziałaś?
-Na wyraźną prośbę Setsuny. Wiedziała że nie powiemy o ty mUsagii aby ja chronić. Jednak nasza Księżniczka głupia nie jest od razu zauważyłaby że coś ukrywamy, i za miast ją chronić...
-...wynikły by z tego jeszcze większe problemy. Dlatego postanowiłaś sama dźwigać ten ciężar odpowiedzialności.-podsumowała Mako.

-Tak. Z tego właśnie powodu wiele razy złościłam się na Usę, chciałam aby była bardziej dojrzalsza i samodzielna... aby mogła sama wyczuć złowrogą aurę jeśli taka znalazłaby się w jej pobliżu...


W tym momencie kapłanka przerwała. Zastanawiała się czy może dalej mówić. Nie była pewna co jeszcze może powiedzieć. W końcu złamała daną obietnicę Plutonowi i podzieliła się z dziewczynami tajemnicą. Prawdą jest że to co powiedziała im to zaledwie kropla w morzu tego co ona dowiedziała się od Strażniczki Czasu... jednak sama nie wiedziała czy dobrze robi, czy aby nie zaszkodziła. Wiedziała że niczego więcej co dowiedziała się od najstarszej z czarodziejek nie może przekazać towarzyszką. Wahała się jednak powinna powiedzieć o swojej wizji. Z całej tej zadumy wyrwała ją głos blondynki.

-Czy ty na pewno dobrze się czujesz... nic ci nie jest Rei?

-Nie nic wszystko w porządku... zastanawiałam się....
-Czyli jest coś czego jeszcze nie powiedziałaś... zgadza się- cichym głosem odezwała się Luna
Luna co ty tu robisz...- zaskoczona obecnością kotki była kapłanka.
-Artemis powiedział mi o waszym nagłym spotkaniu. Martwiłam się że pojawił się nowy wróg a Usa nie chce mi nic o nim powiedzieć. Jednak kiedy zobaczyłam że „moja Pani” spokojnie szykuje się na randkę z Księciem... cała ta sytuacja zrobiła mi się podejrzana.- mówiła kotka- Nasza Księżniczka może i jest beksą ale nigdy prze nigdy nie byłaby obojętna w sprawie wroga. Do tego Artemis jak mi powiedział o spotkaniu wojowniczek coś mnie tknęło.

-O czym ty mówisz Luno?- odezwała się Ami.


Kotka zastanawiała się czy powinna o tym mówić. W końcu jej Pani nigdy nie powiedziała z jakiego powodu źle sypia. Powodów mogło być tysiące. Od ostatnie walki miną przeszło rok w tym czasie Usagii bardzo się zmieniła bardziej spoważniała, zaczęła podejmować rozsądne decyzje. Zaczęła się zachowywać tak jak na przyszłą królową przystało. Luna była bardzo z tego powodu dumna. Cieszył ją fakt że jej podopieczna w końcu dojrzała, a przede wszystkim że pogodziła się ze swoim losem jako Księżycowej Księżniczki. 

-Chodzi o to- niepewnym głosem zaczęła mówić Luna-że Usa źle sypia. Ja wiem że to coś normalnego i nie powinnam się tym martwić...

-co ty bredzisz przecież to nie normalne Usagii nigdy nie miała problemów ze snem ona kocha spać!!
-...tak wiem Rei ale nie tylko to mnie martwi. Chodzi oto że podczas snu na jej czole pojawia się księżycowy znak..
-COOO???!!!!- wszystkie razem krzyknęły dziewczyny.
-Właśnie to. Nasza Usagii podczas snu zmienia się w Serenity. Martwi mnie to bo tak się dziać nie powinno. Chciałam o tym porozmawiać z Plutonem ale nie mogę nigdzie jej znaleźć. Dlatego poprosiłam Artemisa o pomoc w odszukaniu jej. Ja nie mogę się udać na poszukiwania muszę czuwać przy mojej Pani w czasie nocy aby nic złego jej sie nie stało, choć nie tylko ja jej strzegę. 
-Nie tylko ty...to kto jeszcze- zaskoczona odezwała się Mako.
-Nie możliwe Uran i Neptun...- nagle usłyszano się głos Marsa.
-Zgadza sie. Od jakiś 2 tygodni co noc znajdują się w pobliżu. Raz próbowałam z nimi porozmawiać lecz znikły mi- smutnym głosem opowiadała kotka- cała ta sytuacja bardzo mnie martwi... początkowo myślałam że Usa zaczyna przypominać swoją przeszłość i się tym bardzo ucieszyłam, jednak kiedy spostrzegłam że Czarodziejki Zewnętrznego układu słonecznego przybyły aby czuwać co noc nad bezpieczeństwem Księżniczki przeraziłam się...
-Przeraziłaś się... ale czego?- mimowolnie wyrwało się z ust Ami .
-Tak przeraziłam. Jeszcze nigdy nawet za czasu Srebrnego Królestwa straż u boku Księżniczki nie pełniły Czarodziejki Zewnętrzne to zaszczytne zadanie należało od wieków do Marsa, Jowisz a, Wenus, oraz Merkurego. To one były zawsze u boku władczyni. To właśnie im zostało przydzielone to zadanie. Wypełniały je zawsze należycie nie raz narażając swoje życie. Więc kiedy zobaczyłam je przeraziłam sie ich obecność może świadczyć jedno życie Księżniczki jest w ogromnym niebezpieczeństwie... tak wielkim że Uran i Neptun postanowiły strzec na własną rękę dziedziczkę srebrnego kryształu. Wynika z tego że wątpią one w wasze umiejętności.
-Chyba nie chcesz powiedzieć że one nie ufają nam...
nie to nie tak Ami ufać... ufają wam ale wątpią waszą moc i umiejętności... wątpiąc czy sobie poradzicie z wrogiem
-Lun ko powiedz mi jedno było już tak kiedyś...
-Tak po dłuższym zastanowieniu to stwierdzam że nie... nigdy sie nie wtrącały jeśli chodzi o tą kwestię.

Rei cały czas walczyła ze swoimi myślami to co powiedziała Luna rozmowa z Setsuna jej wizja wszystko zaczęło układać się w logiczną całość 

-Dziewczyny jest coś co muszę wam powiedzieć a co jest bardzo ważne i wydaje mi się że wyjaśni kilka spraw...  

środa, 18 marca 2009

ROZDZIAŁ -13-

ROZDZIAŁ -13-

- Tamohan.
- Obecny.
-Tsukino...
-...
- Tsukino!!!
-Usa dziś na obiad jest pizza..- cicho do ucha koleżanki szepnęła Mina
-Jasne że jem!!!-na całą klasę krzyknęła blondynka.
W całej sali zapanował śmiech, profesor Haura troszkę sie zirytowała a na twarzy błękitnookiej pojawił sie rumieniec zakłopotania.
-Ty i Aino znowu śpicie? Chyba jesteście bardzo zajęte.
-Chyba tak... przepraszam za kłopot.- bez zastanowienia powiedziała Usa co doprowadziło profesora do granic wytrzymałości.
-Wasza dwójka zostaje na dodatkowych lekcjach!! 

-Nie możliwe znowu zostaje na dodatkowych zajęciach... Rei jak się dowie nie da mi żyć... 
-Usagi sama jesteś sobie winna... trzeba nie spać na zajęciach... - karciła Ami.- no dobra to ja już idę...
-Zaczekaj jak to idziesz... nie zostajesz??? jeśli masz czas może zostaniesz z nami.
-Po co?
-Siedzenie na dodatkowych zajęciach z etyki jest takie nudne...
-Dasz radę. W końcu zostaje z Tobą Mina...
-Pewnie masz rację...

W odległych częściach galaktyki..na samym końcu Układu Słonecznego 
-Panie wszystko już gotowe. Wybacz moją śmiałość ale czemu cały czas zwlekamy...
-To tylko kwestia czasu..
-Ale jakiego czasu jeśli...
-Milcz!!! powiedziałem czasu. Nasze poczynania poszły już daleko. Wojowniczką tym razem nie uda się nas pokonać...
-... Panie...
-...czekamy na NIĄ na JEJ ruch... a wtedy nawet Srebrny Kryształ nie pomoże... to będzie koniec Czarodziejek i Księżycowej Księżniczki... nic nas w tedy nie powstrzyma...  
-Panie ale przecież Srebrnego Kryształu nic nie mogło pokonać skąd ta pewność że tym razem się uda... od bardzo dawna kazałeś się mi przyglądać Ziemi i jej obrońcą widziałem nie jedną walkę którą stoczyły w obronie tej planety... Jej moc jest wielka... wręcz ogromna...
-Nie rozśmieszaj mnie... „jej moc jest wielka wręcz ogromna” Żałosny jesteś!
-Ale...
-Ta moc jest niczym w porównaniu z JEJ mocą... Widze zaskoczenie na twojej twarzy... No cóż sam sie przekonasz kiedy zostanie przebudzona... a teraz idź i obserwuj je uważnie nie może nam nic umknąć....
-tak panie

Od Autorki:

Witam wszystkich bardzo serdecznie! 
Bardzo przepraszam za moją nieobecność ale miałam mały wypadek samochodowy i przez jakiś czas byłam w szpitalu...
Zdaje sobie sprawę że ten rozdział nie jest idealny trudno było mi się pozbierać i cokolwiek napisać obiecuje jednak że to się zmieni. Dziękuje wszystkim za cierpliwość.
Pozdrawiam serdecznie.