poniedziałek, 12 października 2009

ROZDZIAŁ -16-

ROZDZIAŁ -16-


Otoczona przez strażników półkrwi Książąt Wojowników, wkroczyła na dziedziniec, spodziewając się, że usłyszy rozkaz egzekucji. Nie zdarzyło się aby człowiek był przyprowadzony na dziedziniec w eskorcie Książąt Wojowników z innego powodu. 
Jednak kara nie została wymierzona…..

Wspomnienia…. Czy one muszą istnieć… czy mimo szczerych chęci musimy je posiadać choć w głębi duszy pragniemy o nich zapomnieć… 

- kapłanko…. Kapłanko… proszę- rozpaczała młoda dziewczyna ubrana w święte kimono, chwytając miecz i dostawiając sobie do gardła.
-… zostaw to… proszę Cie –ledwo słyszalny głos powstrzymał młodą dziewczynę od popełnienia strasznego czynu.
- kapłanko…
-… wszystko w porządku…. Wreszcie mogę… chcę abyś poznała.. moją prawdę…

Przez głowę dziewcząt zaczęły przelatywać wspomnienia z dalekiej przeszłości 

-ooh to przecież my prawda…
- Tak to nasze poprzednie życie w którym również walczyłyśmy z naszym wrogiem jako kapłanki 
- Tak też sobie teraz to przypominam… też jestem kapłanką 
- Naszą misją było pokonania wroga dzięki uwolnieniu świętej mocy a następnie zapieczętować złe moce w świątyni aby już nigdy nie nawiedzały ziemie.
-Naszym zadaniem było odbudowanie zniszczonego świata zgadza się…
-Tak i właśnie w tym celu chodziło o….


Z otchłani wspomnień wyrwało ciche pukanie do drzwi.

W drzwiach stanął smukły lokaj z tacą w dłoni. Spojrzał na młodą damę, następnie na puste biurko, i znowu na damę. Drzwi zatrzasnęły się cicho.
- Oddaliła się Panienka od gości- powiedział kamerdyner odstawiając tacę na pobliski stoli.
- Proszę o wybaczenie- młoda dama odsunęła się od biurka- natychmiast do nich dołączę.
- Nie sądzę- mężczyzna zagrodził przejście dziewczynie uniemożliwiając jej wyjście z pomieszczenia- wydaje mi się- ciągną swą wypowiedź mężczyzna- że Panienka i ja powinniśmy uciąć sobie mała pogawędkę. Prawda?
- To może być ciekawe-młoda dama z elegancją i gracją usiadła na dużym biurkiem.- pod warunkiem, że jak równy z równym – dodała z uśmiechem na twarzy.


Od autorki:

Witam wszystkich bardzo serdecznie.
Na wstępie pragnę przeprosić za moją bardzo długą nieobecność. 
Powodów mojej nieobecności jest tysiące ale najważniejsze to te że się przeprowadziłam a następnie przez kilka miesięcy byłam w Brukseli i szczerze mówiąc nie miałam czasu cokolwiek napisać.
Wiem że moje wypociny są marne ale uwierzcie i moja wena jakoś marnie się ma niby mam pomysł ale nie mam zielonego pojęcia jak go przelać na papier.
Jednak obiecuję że postaram się już systematycznie prezentować kolejne rozdziały powiedzmy raz na tydzień lub dwa tygodnie w zależności na ile mi czas pozwoli .
Mam nadzieję że mi to wybaczycie i puścicie w drobną niepamięć…

niedziela, 29 marca 2009

ROZDZIAŁ -15-

ROZDZIAŁ -15-

-Dziewczyny jest coś co muszę wam powiedzieć a co jest bardzo ważne i wydaje mi się że wyjaśni kilka spraw... 
-O co chodzi ? Co chcesz jeszcze nam powiedzieć... - dopytywała się Mina wystraszonym i zmartwionym głosem.
-Widzicie... od pewnego czasu mam pewne wizje. A dokładniej mówiąc pierwszą i najbardziej dokładną w dniu kiedy odwiedziła mnie Setsuna.
-Masz wizję?? jakie co w nich się znajduje i co mają one wspólnego w Księżniczką ?- zaciekawiona wizjami kapłanki była Luna.

-Sama dokładnie nie wiem...- w tym momencie Rei przerwała i powiodła wzrokiem po twarzach przyjaciółek. Zapadła niezręczna cisza, każdy czekał na to co powie. Zdawała sobie z tego sprawę że każdy szczegół jest teraz na wagę złota.

-Otóż w trakcie odprawiania świętych modłów wpadłam w tajemniczy trans... 

-„W tajemniczy trans”- powtórzyła Ami
-...zgadza się. Do o koła mnie panowała panowała ciemność i chłód, mgła która mnie otaczała potęgowała uczucie chłodu. Gdzieś w oddali słyszałam kamień który zagrzechotał pod czyjąś stopą...
-Co to nie byłaś tam sama?- wyrwało sie Mako- ale jak to możliwe?
-Nie wiem czy byłam tam sama czy nie. Nie potrafię odpowiedzieć na twoje pytanie. Wiem tylko że miejsce to napajało mnie strachem. Co dziwniejsze byłam tam jako Czarodziejka z Marsa...-w tym momencie Rei znowu przerwała i ukratkiem spojrzała na kotkę. Jej wzrok szukał pozwolenie czy może dalej kontynuować. Kotka znacząco kiwnęła głową co kapłanka uznała za zgodę.

-W mroku tu i ówdzie majaczyły zamglone kontury jakiś pomników. Nagle usłyszała zimny głos który powiedział

„Miejsce choćby najświętsze nie jest od nich wolne
Ani świątynia nie bardziej bezpieczna niż cmentarz
Próżno szukać schronienia u świętych ołtarzy 
Głupiec śpieszy, gdzie anioł stąpać nie waży”


-Po tym obudziłam się z transu.

W świątyni zapanowała kolejna niezręczna cisza. Każda z Czarodziejek analizowała słowa wypowiedziane przez tajemniczą postać. Jedynie Luna ich nie analizowała ona wiedziała co one znaczą. Od dawna wiedziała że kiedyś to nastąpi...nie spodziewała się tylko że będzie to miało miejsce teraz.
Pierwsza odezwała się Ami.
-A to tajemnicze miejsce w który się znalazłaś nie przypominało ci czegoś? Te pomniki i kolumny... oraz ten głos...
-Cóż... tak jak by to dokładniej przeanalizować to przypominało mi to cmentarz... dziwne tym bardziej że nie jestem tego pewna...
-Cmentarz... ale co miała na myśli osoba którą słyszałaś... jakie miejsce i od czego nie jest ono wolne...
-Nie wiem Ami sama bym chciała wiedzieć.

Rozmowa na temat wizji Rei toczyła się jeszcze przez długie godziny. Wojowniczki analizowały słowo po słowie próbując odnaleźć sens słów.

-A może to nasz wróg próbuje odwrócić naszą uwagę od... - w tym momencie rozważania Mako przerwała kotka.
-To na pewno nie nasza wróg, a na pewno nie ten o którym mówił Pluto.
-Skąd wiesz...
-To ona w końcu się przebudziła. Nie spodziewała się że jeszcze kiedyś to się wydarzy...
-o czym ty mówisz?! Co się wydarzy jaka ona, Luna dlaczego milczysz tak długo skoro znasz odpowiedz! - Krzyczała Rei 

Lunie nie spodobało się zachowanie kapłanki. Nikt nie będzie na nią krzyczał a tym bardziej Gwiezdny Żołnierz. Jedyną osobą której pozwalała na takie zachowanie była Usagii, nie raczej Serenity. Tylko ona mogła podnieść głos na nią nikt inny. Kotka zmierzyła Mars od stóp do samego czubka głowy.

-Zamilcz. Nigdy więcej nie waż się tak do mnie zwracać. Nie zapominaj kim jesteś i do kogo się zwracasz. To że mam postać kota nie znaczy że masz prawo tak mnie traktować. - głos Luny był wysoki i dostojny. Wojowniczki jeszcze nigdy nie widziały jej w takim stanie.

 Jowisz, Wenus oraz Merkury instynktownie złożyły pokłon kotce. Same były zaskoczone swoim zachowaniem, lecz wie działy że tak należy. Kapłanka stała jak zaklęta w jej głowie zaczęły pojawiać się dziwne obrazy z przeszłości... z życia na Księżycu ona również złożyła pokłon.

-Proszę o wybaczenie. Nie wiem co mnie opętało. Jeszcze raz przepraszam .

-Rozumiem i przyjmuję przeprosiny.- Luna mówiła znów swoim miłym głosem.

- a jeśli chodzi o tą wizję powinniście dobrze się zastanowić nad sensem słów. No ale cóż, widzę że macie kłopot a skoro tak to muszę wam pomóc go rozwiązać. Wiem że prawie nic nie pamiętacie z poprzedniego życia. Jednak musicie wiedzieć że zanim powstało Księżycowe Królestwo nad światem panowały potężne moce które między sobą walczyły. Ich walka powodowała straszną pustkę do o koła. Jak mówi księżycowa legenda podczas jednej z tych wyniszczających walk narodziła się Ona która jednym ruchem ręki zapieczętowała walczące między sobą moce i wprowadziła ład oraz porządek. 

-To dlaczego mamy się jej obawiać Lunko, skoro uczyniła tak dobrą rzecz... z tego co mówisz to ta osoba jest naszym sprzymierzeńcem a nie wrogiem. Zgadza się.
-Trudno powiedzieć kim jest i jakie intencje za sobą niesie od tamtej pory słuch po niej zaginą. Jednak słowa które usłyszała Rei w swojej wizji mogą mówić tylko o niej.
-To znaczy że co... to wróg czy przyjaciel... kim ona dla nas jest- Minako zaczęła sie gubić w całej zawiłości sytuacji.
-Nie wiem czas pokarze, ale lepiej będzie jeśli się nie będzie musiała ujawniać. Rozumiecie.
-Tak- chórem odpowiedziały wojowniczki.

-A może o nią chodziło Uranowi i Neptunowi jak myślisz?- zaczęła Mina

-Może masz rację. Jednak ja nadal będę czuwać nad bezpieczeństwem mojej Pani i o to samo proszę was.- stanowczo mówiła Luna. W tym momencie przez ułamek sekundy usłyszała w swojej głowie melodyjny kobiecy głos.

„Mylisz się to nie Ona tylko Ja „

Kotka nie wiedziała co robić.. czy to możliwe aby się aż tak pomyliła? Nie była pewna tego co teraz zrobić. Jednak musi naprawdę spotkać się z Plutonem. Może nie potrzebnie opowiedziała dziewczyną tom legendę skoro to nie ona tylko... Kapłanka. 

Wiedziała jedno musi zachować zimną krew nie może się zdradzić, póki wszystkiego sama nie wyjaśni. 

Spotkanie skończyło się późnym wieczorem. Każda w dziewcząt udała się do domu na spoczynek. Wojowniczki wiedziały że czeka je znów trudny okres. Niebawem znów będą musiały walczyć w obronie miłości i sprawiedliwości.

poniedziałek, 23 marca 2009

ROZDZIAŁ -14-

ROZDZIAŁ -14-

W świątyni znajdowały się cztery wojowniczki wewnętrznego układu słonecznego. Wenus, Merkury oraz Jowisz przybyły na prośbę swojej przyjaciółki i partnerki Marsa.
-Wezwałam was tu w dość nietypowej sprawie...nie wiem czy dobrze robię mówiąc wam o tym... Ale taką podjęłam decyzję.
-Ale o czym ty mówisz Rei i dlaczego nie ma tu Usy? -dopytywała się Mina.
-Zaraz wszystko wam wytłumaczę, lecz mam prośbę nie mówcie nic o dzisiejszym naszym spotkaniu króliczkowi...
-Cooo???!!- razem krzyknęły pozostałe dziewczęta.
-To dla jej dobra i bezpieczeństwa, proszę zrozumcie... nasza Księżniczka znajduje się w niebezpieczeństwie...
-Ja kto ,?w jakim niebezpieczeństwie o czym mówisz ...jeśli to prawda to musi o wszystkim wiedzieć aby móc się obronić w razie czego...- stanowczo protestowała Mako. Jedynie Ami spokojnie czekała na dalszy rozwój sytuacji. Ona od dłuższego czasu podejrzewała że coś jest nie tak. Czuła to... nie umiała tego wyjaśnić z kąt to wie, ale wiedziała że dzieje się coś złego.
-Dziewczęta jeśli nie damy Rei mówić niczego się nie dowiemy. Więc proszę was opanujcie się.
-Dziękuje Ami.

W pokoju zapanowała grobowa cisza. Nikt nie śmiał się odezwać Hino w myślach starała się wszystko ułożyć w logiczną całość którą będzie mogła przekazać swoim towarzyszką strażniczką Księżycowej Księżniczki.
-A więc tak.- zaczęła nieśmiało kapłanka.- pamiętacie wizytę Setsuny jakiś miesiąc temu.
-Tak pamiętam mówiła że przyszła porozmawiać z tobą na temat przyjęcia powitalnego jakie chciała zrobić dla dziewczyn po ich powrocie w podróży.- odezwała się Ami .
-Właśnie... widzicie nie do końca byłam z wami szczera Pluto przybyła do mnie aby powiadomić mnie o nowym wrogu...
-Co ale jak czemu tylko ciebie...
-Minako Aino zamilcz choć na chwilę i pozwól mówić Rei- wściekle odezwała sie Kino
-...chodzi o to że jego jeszcze nie ma on dopiero się zbliża. A ponieważ posiadam wyczulone zmysły Pluto chciał abym była bardziej wyczulona.
-To jest zrozumiałe – odpowiedziała Ami.- ale czemu nam nie powiedziałaś?
-Na wyraźną prośbę Setsuny. Wiedziała że nie powiemy o ty mUsagii aby ja chronić. Jednak nasza Księżniczka głupia nie jest od razu zauważyłaby że coś ukrywamy, i za miast ją chronić...
-...wynikły by z tego jeszcze większe problemy. Dlatego postanowiłaś sama dźwigać ten ciężar odpowiedzialności.-podsumowała Mako.

-Tak. Z tego właśnie powodu wiele razy złościłam się na Usę, chciałam aby była bardziej dojrzalsza i samodzielna... aby mogła sama wyczuć złowrogą aurę jeśli taka znalazłaby się w jej pobliżu...


W tym momencie kapłanka przerwała. Zastanawiała się czy może dalej mówić. Nie była pewna co jeszcze może powiedzieć. W końcu złamała daną obietnicę Plutonowi i podzieliła się z dziewczynami tajemnicą. Prawdą jest że to co powiedziała im to zaledwie kropla w morzu tego co ona dowiedziała się od Strażniczki Czasu... jednak sama nie wiedziała czy dobrze robi, czy aby nie zaszkodziła. Wiedziała że niczego więcej co dowiedziała się od najstarszej z czarodziejek nie może przekazać towarzyszką. Wahała się jednak powinna powiedzieć o swojej wizji. Z całej tej zadumy wyrwała ją głos blondynki.

-Czy ty na pewno dobrze się czujesz... nic ci nie jest Rei?

-Nie nic wszystko w porządku... zastanawiałam się....
-Czyli jest coś czego jeszcze nie powiedziałaś... zgadza się- cichym głosem odezwała się Luna
Luna co ty tu robisz...- zaskoczona obecnością kotki była kapłanka.
-Artemis powiedział mi o waszym nagłym spotkaniu. Martwiłam się że pojawił się nowy wróg a Usa nie chce mi nic o nim powiedzieć. Jednak kiedy zobaczyłam że „moja Pani” spokojnie szykuje się na randkę z Księciem... cała ta sytuacja zrobiła mi się podejrzana.- mówiła kotka- Nasza Księżniczka może i jest beksą ale nigdy prze nigdy nie byłaby obojętna w sprawie wroga. Do tego Artemis jak mi powiedział o spotkaniu wojowniczek coś mnie tknęło.

-O czym ty mówisz Luno?- odezwała się Ami.


Kotka zastanawiała się czy powinna o tym mówić. W końcu jej Pani nigdy nie powiedziała z jakiego powodu źle sypia. Powodów mogło być tysiące. Od ostatnie walki miną przeszło rok w tym czasie Usagii bardzo się zmieniła bardziej spoważniała, zaczęła podejmować rozsądne decyzje. Zaczęła się zachowywać tak jak na przyszłą królową przystało. Luna była bardzo z tego powodu dumna. Cieszył ją fakt że jej podopieczna w końcu dojrzała, a przede wszystkim że pogodziła się ze swoim losem jako Księżycowej Księżniczki. 

-Chodzi o to- niepewnym głosem zaczęła mówić Luna-że Usa źle sypia. Ja wiem że to coś normalnego i nie powinnam się tym martwić...

-co ty bredzisz przecież to nie normalne Usagii nigdy nie miała problemów ze snem ona kocha spać!!
-...tak wiem Rei ale nie tylko to mnie martwi. Chodzi oto że podczas snu na jej czole pojawia się księżycowy znak..
-COOO???!!!!- wszystkie razem krzyknęły dziewczyny.
-Właśnie to. Nasza Usagii podczas snu zmienia się w Serenity. Martwi mnie to bo tak się dziać nie powinno. Chciałam o tym porozmawiać z Plutonem ale nie mogę nigdzie jej znaleźć. Dlatego poprosiłam Artemisa o pomoc w odszukaniu jej. Ja nie mogę się udać na poszukiwania muszę czuwać przy mojej Pani w czasie nocy aby nic złego jej sie nie stało, choć nie tylko ja jej strzegę. 
-Nie tylko ty...to kto jeszcze- zaskoczona odezwała się Mako.
-Nie możliwe Uran i Neptun...- nagle usłyszano się głos Marsa.
-Zgadza sie. Od jakiś 2 tygodni co noc znajdują się w pobliżu. Raz próbowałam z nimi porozmawiać lecz znikły mi- smutnym głosem opowiadała kotka- cała ta sytuacja bardzo mnie martwi... początkowo myślałam że Usa zaczyna przypominać swoją przeszłość i się tym bardzo ucieszyłam, jednak kiedy spostrzegłam że Czarodziejki Zewnętrznego układu słonecznego przybyły aby czuwać co noc nad bezpieczeństwem Księżniczki przeraziłam się...
-Przeraziłaś się... ale czego?- mimowolnie wyrwało się z ust Ami .
-Tak przeraziłam. Jeszcze nigdy nawet za czasu Srebrnego Królestwa straż u boku Księżniczki nie pełniły Czarodziejki Zewnętrzne to zaszczytne zadanie należało od wieków do Marsa, Jowisz a, Wenus, oraz Merkurego. To one były zawsze u boku władczyni. To właśnie im zostało przydzielone to zadanie. Wypełniały je zawsze należycie nie raz narażając swoje życie. Więc kiedy zobaczyłam je przeraziłam sie ich obecność może świadczyć jedno życie Księżniczki jest w ogromnym niebezpieczeństwie... tak wielkim że Uran i Neptun postanowiły strzec na własną rękę dziedziczkę srebrnego kryształu. Wynika z tego że wątpią one w wasze umiejętności.
-Chyba nie chcesz powiedzieć że one nie ufają nam...
nie to nie tak Ami ufać... ufają wam ale wątpią waszą moc i umiejętności... wątpiąc czy sobie poradzicie z wrogiem
-Lun ko powiedz mi jedno było już tak kiedyś...
-Tak po dłuższym zastanowieniu to stwierdzam że nie... nigdy sie nie wtrącały jeśli chodzi o tą kwestię.

Rei cały czas walczyła ze swoimi myślami to co powiedziała Luna rozmowa z Setsuna jej wizja wszystko zaczęło układać się w logiczną całość 

-Dziewczyny jest coś co muszę wam powiedzieć a co jest bardzo ważne i wydaje mi się że wyjaśni kilka spraw...  

środa, 18 marca 2009

ROZDZIAŁ -13-

ROZDZIAŁ -13-

- Tamohan.
- Obecny.
-Tsukino...
-...
- Tsukino!!!
-Usa dziś na obiad jest pizza..- cicho do ucha koleżanki szepnęła Mina
-Jasne że jem!!!-na całą klasę krzyknęła blondynka.
W całej sali zapanował śmiech, profesor Haura troszkę sie zirytowała a na twarzy błękitnookiej pojawił sie rumieniec zakłopotania.
-Ty i Aino znowu śpicie? Chyba jesteście bardzo zajęte.
-Chyba tak... przepraszam za kłopot.- bez zastanowienia powiedziała Usa co doprowadziło profesora do granic wytrzymałości.
-Wasza dwójka zostaje na dodatkowych lekcjach!! 

-Nie możliwe znowu zostaje na dodatkowych zajęciach... Rei jak się dowie nie da mi żyć... 
-Usagi sama jesteś sobie winna... trzeba nie spać na zajęciach... - karciła Ami.- no dobra to ja już idę...
-Zaczekaj jak to idziesz... nie zostajesz??? jeśli masz czas może zostaniesz z nami.
-Po co?
-Siedzenie na dodatkowych zajęciach z etyki jest takie nudne...
-Dasz radę. W końcu zostaje z Tobą Mina...
-Pewnie masz rację...

W odległych częściach galaktyki..na samym końcu Układu Słonecznego 
-Panie wszystko już gotowe. Wybacz moją śmiałość ale czemu cały czas zwlekamy...
-To tylko kwestia czasu..
-Ale jakiego czasu jeśli...
-Milcz!!! powiedziałem czasu. Nasze poczynania poszły już daleko. Wojowniczką tym razem nie uda się nas pokonać...
-... Panie...
-...czekamy na NIĄ na JEJ ruch... a wtedy nawet Srebrny Kryształ nie pomoże... to będzie koniec Czarodziejek i Księżycowej Księżniczki... nic nas w tedy nie powstrzyma...  
-Panie ale przecież Srebrnego Kryształu nic nie mogło pokonać skąd ta pewność że tym razem się uda... od bardzo dawna kazałeś się mi przyglądać Ziemi i jej obrońcą widziałem nie jedną walkę którą stoczyły w obronie tej planety... Jej moc jest wielka... wręcz ogromna...
-Nie rozśmieszaj mnie... „jej moc jest wielka wręcz ogromna” Żałosny jesteś!
-Ale...
-Ta moc jest niczym w porównaniu z JEJ mocą... Widze zaskoczenie na twojej twarzy... No cóż sam sie przekonasz kiedy zostanie przebudzona... a teraz idź i obserwuj je uważnie nie może nam nic umknąć....
-tak panie

Od Autorki:

Witam wszystkich bardzo serdecznie! 
Bardzo przepraszam za moją nieobecność ale miałam mały wypadek samochodowy i przez jakiś czas byłam w szpitalu...
Zdaje sobie sprawę że ten rozdział nie jest idealny trudno było mi się pozbierać i cokolwiek napisać obiecuje jednak że to się zmieni. Dziękuje wszystkim za cierpliwość.
Pozdrawiam serdecznie.

sobota, 21 lutego 2009

ROZDZIAŁ -12-

ROZDZIAŁ -12-

            „Tego dnia poznałam kogoś bardzo ważnego dla siebie.
             Tego dnia poznałam dziewczynę miłości i dobroci.
            To było słoneczne południe w środku wiosny.
           To było spotkanie dwóch osób złączonych przeznaczeniem.
          To był początek ich historii.”


Usagi usiadła na swoim miejscu w klasie. Kiedy podniosła blat, aby wyciągnąć przybory zauważyła kopertę. W środku znajdował się liścik.

                  Do zobaczenia dziś o12 w ogrodach wiśniowych. 

                                                                             Himeko Himano.


Usa jeszcze przez krótką chwilę wpatrywała się w liścik, a na jej twarzy zagościł uśmiech.

W trakcie przerwy śniadaniowej.

-Gdzie się podziała Usa?
-Nie wiem Mako może z Ami jest.
-Ale Ami jest właśnie u profesor Haura a tam Usy na pewno nie będzie.
-Miałam nadzieje że zjemy razem śniadanie.
-Ciekaw gdzie ona znika za każdym razem kiedy jest przerwa śniadaniowa.
-Nie wiem od pewnego razu nigdy nie mogę jej spotkać. Ale to nie podobne do niej...

Usagi udała się do ogrodu wiśniowego.

Ogród w którym spotykały sie dziewczęta był uroczy, ale tajemniczy. Znajdował się on na terenie szkoły. Otoczony wysokim murem,który pokrywała zasłona z bluszczu zakrywająca wejście do sekretnego miejsca. Furtka była stara i drewniana, zamek zardzewiały. Trawa była soczyście zielona a kwiaty wiśni pachniały słodko i kusząco. Wiosną,gdy roślinki zakwitły, powstała zielona oaza. Wewnątrz stały kamienne ławeczki.

Na jednej z kamiennych ławek siedziała Himeko, od razu zauważyła Usa i ges tę ręki zarosiła ją aby się posiadła. Blondynka przysiadła się do towarzyszki i zaczęła się intensywnie jej przyglądać.

-Co się stało Usako?
-Och... chodzi o to że jesteś zawsze taka zajęta. Praca w radzie uczniowskiej zajęcia we wszystkich klubach, uczestnictwo w posiedzeniach zarządu rodzinnej firmy... A do tego znajdujesz czas jeszcze dla mnie.- jednym tchem wyrecytowała zatroskana Usa.
-Po prostu to jedyny czas kiedy mogę się z Tobą zobaczyć. Nie powinnam?
-Nie nie nie o to chodzi... jasne że powinnaś...
-Usagi jeśli nasze spotkania są dla Ciebie kłopotem to więcej nie będę na nie nalegać.
-Ale to nie tak... ja się też bardzo z tego powodu cieszę że możemy się zobaczyć. Tylko chodzi mi tylko o Ciebie Himeko. Jesteś dobra we wszystkim wszystko potrafisz zachowujesz się jak księżniczka. Pochodzisz z bardzo starego o tysiącletnich tradycjach rodu. Twoja rodzina wywodzi się od rodzinny królewskiej. Jesteś idealną osobą...
-Ale to nie prawda...
-co...
-to nie prawda... Wcale nie jestem idealna uwierz mi Usako...
-Himeko
-Nic mi nie jest. Proszę mam dla Ciebie sushi
-Ojej dziękuje bardzo.
-Proszę i smacznego.


piątek, 13 lutego 2009

ROZDZIAŁ -11-

ROZDZIAŁ -11-

Po dniu spędzonym na niczym Haruka była niespokojna. Niecierpliwie czekała na mające nastąpić wydarzenia. Następne dni zapowiadają się ciekawe ... bardzo ciekawe.
Jakiś czas po północy odłożyła nuty i wstała. W domu panowała pustka i cisza, mała Hotaru dawno udała się na spoczynek do swojego pokoju. Setsuna od pewnego czasu przestała nocować w domu, a jej kochana Michiru śpi.

Tenou zszedł a na dół, do biblioteki, nalała sobie szklankę brandy, przekręciła klucz w prawej górnej szufladzie biurka i otworzyła ją. Wyjęła kartkę papieru i trzymała w dłoniach. Zamykając szufladę lekko się uśmiechała,usłyszała głos Hotaru.

-Czy coś się stało?

Poderwała głowę. Stała w drzwiach, była jak na swój wiek wysoka i bardzo szczupła. Miała do ramion czarne włosy oraz hebanowe oczy. Ostatnio lubiła je nosić rozpuszczone lecz dzisiejszego wieczoru miała je związane w króciutką kitkę. Hoti zawsze wyglądała bardzo ładnie. Michiru starała się aby dziewczynka zawsze wyglądała jak elegancka dama.

-Wyglądasz bardzo ładnie... wiesz o tym?
Parsknęła śmichem, zaskoczona.
Dziękuje-jej uśmiech ustąpił miejsce zatroskaniu-Czy na pewno dobrze się czujesz?

Haruka miała wyjątkowo ujmujący uśmiech. Już dawno nauczyła się go używać, by nagradzać, uspokajać i zwodzić. Skorzystała z niego i teraz, by ujrzeć, jak zmartwienie znika z twarzy dziewczynki. Uśmiechnęła się do niej.

-Wszystko w porządku, moje dziecko- powiedziała i zamknęła szufladę na klucz.- idź spać.
-Dobrze.

Czasem dręczyły ją koszmary, wspomnienia wojny. Budziła się w tedy zlana potem, z szeroko otwartymi oczami. Ostatnie lata sypiała spokojnie, zdołała zamazać wspomnienia przeszłości... do teraz. One znowu powróciły a ich siła była zdwojona. 
Poczuła, że napływ wspomnień staje się nie do zniesienia. Wstała delikatnie z łóżka. Chwyciła kaszmirowy szal z oparcia krzesła, który zostawiła w jej pokoju Michiru. Stanęła przy oknie, spoglądając na pogrążony w śnie ogród.
Przypuszczała że wgłębi serca zawsze o tym wiedziała. Teraz wiedziała także,że mimo gniewu i rozgoryczenia musi wykonać misję. Nie mogła pozwolić aby zgasł piękny, ciepły blask. Który tak kochała. Najtrudniejsza była świadomość, że może polegnąć.
 Wiedziała że do ostatniego tchu będzie walczyć, aby ochronić księżniczkę.
 Ochroni ją albo zginie podczas tej próby.  

wtorek, 10 lutego 2009

ROZDZIAŁ -10-

ROZDZIAŁ -10-

Do o koła panowała ciemność wymieszana żółtą mgłą. Zakapturzona postać jeszcze jej nie widziała, ale wyczuwała zapach w zimnym, wilgotnym powietrzu. Wszędzie do o koła znajdowała się mgła. Tajemnicza postać udała się wprost przed siebie. Opuściła swój kaptur- była to młoda dziewczyna. Jej oczy były koloru hebanowego, włosy długie i czarne przepasane opaską. Twarz miała pociągłą i jasną. Szła pewnym krokiem. Surowa gorycz powietrza wdarła się w nozdrza, paliła gardło i drażniła płuca.
Dziewczyna zatrzymała się i spojrzała na masywne drzwi, żółta mgła wisiała nad drzwiami. 

-Strażniczko czasu i przestrzeni wzywam cie!!- głośno i wyraźnie krzyknęła tajemnicza postać.
-Kim jesteś i czego ode mnie żądasz? -stanowczy kobiecy głos rozbrzmiał do o koła.
-Czego żądam?? plutonie nie bądź śmieszny... Ale skoro pytasz, niech i tak będzie. Żądam otwarcia wrót czasoprzestrzeni i dokonania się proroctwa.

Po tych słowach wypowiedzianych przez nieproszonego gościa czarodziejka z Pluto ukazała się w całej swej okazałości i majestacie. 

-Kim jesteś?
-Ojej nie pamiętasz mnie?
-Ależ to nie możliwe przecież ty jesteś...- Pluto nie zdążył dokończyć, ponieważ nowo przybyła osoba wyprzedziła ją.
-Tak to ja święta kapłanka! Przybyłam do tych wrót aby udać się na Ziemie gdzie ma się wypełnić ma misja.
-To nie możliwe ty nie możesz tam się udać! Proroctwo nie może dojść do skutku. Jeśli tak się stanie cała planeta zginie!
-Plutonie!! to czy proroctwo się spełni pokarze czas. Lecz ty masz obowiązek otworzyć mi wrota bym mogła się udać w moją podróż.
-Kapłanko ale dlaczego... chcesz się udać na Ziemie?
-Skoro pytasz odpowiem Ci... udaje się tam po drugą kapłankę
-Drugą kapłankę... jak to?
-Nic więcej nie mogę Ci powiedzieć. Czas to oceni. A teraz proszę cie o otwarcie wrót. Wiesz dobrze że musisz to zrobić.
-Tak wiem lecz wiec że robie to z ciężkim sercem
-Nie bój się nie pozwolę aby ta sama historia znów sie powtórzyła...

Po tych słowach kapłanka przekroczyła wrota czasoprzestrzeni i udała tylko w sobie znane miejsce po drugą kapłankę. Setsuna stała jeszcze przez chwilę przy otwartych wrotach po czym je zamknęła. W sercu czuła dziwny strach. Biła się z myślami czy dobrze uczyniła... jednak dobrze wiedziała że musi kapłankę przepuścić. Znała zasady rządzące czasem i przestrzenią wiedziała że nie może ich złamać.

niedziela, 8 lutego 2009

ROZDZIAŁ -9-

ROZDZIAŁ -9-

-Rei co się dzieje? Masz może jakieś kłopoty... drzwi mojego gabinetu są zawsze otwarte możesz przyjść i porozmawiać....- zmartwiony głosem pytała się o siostra Min.
-Nie... nie trzeba nie mam żadnych problemów. Ale bardzo dziękuje za troskę siostro. Jeszcze raz dziękuje i dowidzenia. 
-Dowidzenia.

„Nie wiem czy powinnam powiedzieć dziewczyną o mojej wizji... może powinnam porozmawiać z Setsuną. Możliwe że ona będzie wiedziała co to za miejsce.”


W pokoju nauczycielskim liceum dziewiątej dzielnicy. 
-Co za wstyd?Nie czujesz się zażenowana? 
-Przepraszam!- cichym i smutnym głosem zostało wypowiedziane te słowo.
-Więc... jeszcze raz! Wymień wszystkie zasady liceum dziewiątej dzielnicy. Od pierwszej zasady.
-Tak. Pierwsza zasada: uczniowie liceum dziewiątej dzielnicy mają obowiązek podtrzymywać godność liceum. Podczas pobytu w szkole i po za nią należy być uczciwym wobec innych uczniów.- trzęsącym sie ze strachu głos recytował główne zasady szkoły.
   
Nagle ktoś zapukał do drzwi.
-Kto tam?
-Himeko Himano
-Proszę wejść.
-Proszę wybaczyć. Jest mi bardzo przykro że miała pani problemy Kaena Hauru, w związku z tym zajściem.
-W porządku.- głos nauczycielki zrobił się bardziej przyjazny- To rzadkość, aby przewodnicząca Rady Uczniowskiej przychodziła tutaj w czyjeś obronie. Na razie pozostawiam to w spokoju. 
-Dziękuje bardzo.
Himeko położyła dłoń na ramieniu Usy – Chodźmy. 

Po wyjściu w pokoju nauczycielskiego kiedy dziewczęta szły korytarzem szkolnym do wyjścia zaczęły rozmawiać. 
-Masz niewiarygodnego pecha. Zostałaś wezwana przez swojego wychowawce do samego pokoju nauczycielskiego.
-Ach tak. Przepraszam.
-Nazywasz się Usagi Tsukino,tak? Bądź, ostrożniejsza na przyszłość.
-Ale...ale musiałam być osobiście pouczona przez przewodniczącą rady uczniowskiej...-twarz Usy zaczerwieniła się ze wstydu.  
-Nie przejmuj się, to należy do moich obowiązków.-  
-Ale przez zemnie musiałaś poświęcić swój czas...
-Nic się nie stało. Tak jak już mówiłam to należy do moich obowiązków. Jednak mam prośbę uważaj na przyszłość. 
-Oczywiście już nigdy więcej...
-Ciesze się bardzo. Tak więc do zobaczenia innym razem. Mam nadzieje że w o wiele milszych i lepszych okolicznościach.- po tych słowach dziewczyna odwróciła się i chciała odejść. 
-Tak oczywiście... panno Himano-Usa niepewnie odezwała się
-Tak.
-Tak sobie pomyślałam może zechciałabyś zjeść jutro razem ze mną drugie śniadanie?.
-Hmm... dobrze. Ale pod jednym warunkiem. 
-Jakim?
-Że będziesz mi mówić po imieniu dobrze?
-Dobrze. Tak więc jesteśmy umówione?
-Tak 
D-ziękuje bardzo. Do zobaczenia jutro. 
-Do zobaczenia.

Tym czasem dziewczęta znajdowały się już w świątyni i rozmawiały o Usagii.
-Ciekawe jaką kare dostanie...
-Nie wiedziałam że nasza nowa wychowawczyni jest taka wymagająca. To niewinna Usy ze ma problemy z angielskim. Ona się na prawdę stara.
-Mako Minako to prawda Usa się stara...ale może za mało? Chodzi na dodatkowe zajęcia a jednak nadal popełnia te same błędy. Zachowuje się tak jakby w ogóle nie słuchała co się do niej mówi. 
-Może masz racje Ami. Ale to nie powód aby od razu ją karać w taki sposób.
-Jak to jest nieobecna... 
-Widzisz Rei po waszej ostatniej kłótni Usa zaczęła się dziwnie zachowywać. Jest jakaś inna jakby nieobecna. Cały czas o czymś myśli... Mamoru mówił że jak sypia niespokojnie. Budzi się z krzykiem...
-Budzi się z krzykiem? 
-Tak... mówił że odniósł dziwne wrażenia jakby Usa się czegoś bała... 
-Bała!!- zdenerwowana kapłanka niewytrzymała napięcia i zaczęła krzyczeć- i dopiero mi o tym mówicie!!
-Rei nie musisz od razu krzyczeć- zła na zachowanie koleżanki mówiła Minako- a może to twoja wina. Może Usa wystraszyła się właśnie ciebie. 
-Nie bądź śmieszna.

W tym momencie drzwi do pomieszczenia otworzyły się z hukiem i weszła uśmiechnięta Usa. Dziewczęta na ten widok przestały się sprzeczać. Hino podbiegła do swojej przyjaciółki i mocno ją przytuliła.  

Dziękuje bardzo za miłe komentarze :) Dzięki nim mam motywacje do dalszego pisania. pozdrawiam serdecznie 

piątek, 6 lutego 2009

ROZDZIAŁ -8-

ROZDZIAŁ -8-

Liceum Ogólnokształcące Dziewiątej Dzielnicy.
Czwórka młodych ładnych dziewcząt szła właśnie na zajęcia lekcyjne. Każda z nich była inna, niepowtarzalna. Od każdej bił tajemniczy blask dobra. Były to przyjaciółki, partnerki, towarzyszki broni. Z całej tej czwórki najbardziej wyróżniała się piękna zgrabna blondynka. Włosy miała uczesane w dwa koczki symetrycznie ułożone, z których wypuszczone były pukle włosów. Jej głos brzmiał jak łagodna nuta,w oczach przebiegały żartobliwe błyski, które widzą w każdym tylko dobro. 
Dziewczęta rozmawiały o zaszłej ostatnimi czasy sytuacji w świątyni. 
-Usagi idziesz dziś do świątyni po lekcjach.
-Co mówiłaś Ami? Przepraszam ale myślałam właśnie o Rei... i o tym co powiedziała, może ma racje- delikatnym głosikiem mówiła Usa.
-Usagi co sie dzieje...? przecież Ami właśnie się pyta czy idziesz z nami do Rei po szkole.
-Minako pamiętaj że do końca tego tygodnia macie zostawać na dodatkowych zajęciach z angielskiego? 
-Mako musiałaś przypominać... pamiętam o tym bardzo dobrze
Ami z uwagą obserwowała swoją księżniczkę. Była jakaś inna nieobecna. I to wcale nie chodziło o piątkową sytuacje. Przecież Usa nie umiała się gniewać. Między nimi zawsze wybuchały jakieś sprzeczki, a jednak następnego ranka zachowywały się tak jakby nic się nie stało. Mizuno martwiło zachowanie przyjaciółki. 

-Usagi uważaj!!!-krzyknęła Mako

Blondynka tak bardzo była zamyślona że nie zauważyła schodów. Z pewnością bardzo by się poobijała gdyby niepewna tajemnicza dziewczyna. W ostatniej chwili złapała upadającą Usagi a ta znalazła się w jej ramionach.

-Nic Ci nie jest? Jesteś cała?
-Nie nic... dziękuje bardzo za ratunek- speszonym głosem podziękowała blondynka.
-Nie ma za co. Do zobaczenia kolejnym razem.- tajemnicza odeszła.

-Usa nic Ci nie jest?- zapytała wystraszona Ami.

-Nie nic. Kim była ta dziewczyna? 
Towarzyszki odetchnęły z ulgą. Jedynie Minako była niepocieszona. 
-Dlaczego to nie byłam ja...?
-Mina co ty mówisz? Przecież mogło dojść do tragedii...- karciła koleżankę Mako
-To wy nie wiecie kim Ta dziewczyna jest?
Na twarzach pozostałych pojawiło się dziwne zaskoczenie i zdziwienie.
-Szczerze... nie – nieśmiało powiedziała Mizuno.
-Ależ to Himeko Himano. Dziedziczka rodu o tysiącletnich korzeniach. Świetna w nauce jak i w sporcie. Piękna i utalentowana, idealna osoba. Żywiołowa jak lato, elegancka jak jesień, szlachetna jak zima i delikatna jak wiosna. Jej blask bije na cały wszechświat. Jest obiektem niezliczonych prób wyznań miłosnych od wszystkich chłopców ze szkoły. Jest prezesem Rady Uczniowskiej. Jej rodzina należy do najbogatszego rodu w całym kraju.- jednym tchem wymieniała Mina.
-Chcesz powiedzieć że ta dziewczyna co uratowała właśnie Use to ona?
-Tak.  
 W tle rozległ się dźwięk dzwonka. Uczniowie udali się do klas na lekcje.

ROZDZIAŁ -7-

ROZDZIAŁ -7-

Usagi obudziła się z krzykiem, Mamoru gdy tylko ją usłyszał przybiegł do sypialni. Zastał swoją ukochaną całą rozdygotaną i zapłakaną. Usiadł koło niej na łóżku i nic nie mówiąc mocno ją przytulił.
-Usagi kochanie co się stało... nie bój się jestem przy Tobie to btył tylko zły sen – mówił aksamitnym i czułym, ale także zatroskanym głosem.- już dobrze już wszystko będzie dobrze.
-Mamoru mogę zostać dziś u Ciebie na noc? Boje się być dziś sama bez ciebie
-Oczywiście że możesz zostać- po czym mocno ją przytulił i pocałował w policzek

-Cholera Ona już wie. Ale jak to możliwe dlaczego Setsuna nie zablokowała tego wymiaru jak to się mogło stać- mówiła bardziej do siebie niż do towarzyszki Haruka
-O czym Ty mówisz kto wie i co wie... Haruka nie rozumie o co Ci chodzi
-Wybacz wściekła jestem że króliczek już o tym wie,że....
-Żartujesz sobie chyba?! Jak kiedy w jaki sposób to niemożliwe – zdziwiła sie Michiru jej głos był lekko drżący i wystraszony.
-Nie wiem i właśnie tego musimy się dowiedzieć...- powiedziała bardzo cicho krótkowłosa.
-Jesteś tego pewna... skąd masz tą pewność że wszystko wie, może Ci się wydaje.
-Poczułam szum wiatru. Nie czujesz tego Neptunie że fale robią się co raz bardziej zburzone. Spójrz do swojego zwierciadła 
Po tych słowach Michiru poszła po swoje zwierciadełko głębin. Kiedy je przyniosła i spojrzała w nie przeraziła się. Zobaczyła fragmenty snu księżniczki. Widziała otaczającą ją ciemność, cmentarz i zarys tajemniczej postaci która skradała się po cichu do księżniczki.
-Masz racje musimy wracać do Toki i to natychmiast. 

Zbliżało się sobotnie południe, ale światło sączone się przez zasłony w oknach w ciąż było słabe i rozproszone.
Mamoru patrzył, jak Usa oddycha, jak jej pierś podnosi się i opada łagodnie pod prześcieradłem, jak złote promienie słońca igrają na bladej skórze powiek, zamkniętych w spokojnym śnie.
Stał obok łóżka w szlafroku zarzuconym niedbale na ramiona. Naokoło nich panowała błoga cisza. Byli tu całkiem bezpieczni, a jednak czujność i pewien niepokój pozostał na dnie umysłu.
Usagi nie chciała mu nic powiedzieć dlaczego obudziła się z krzykiem, co spowodowało u niej taki stan. Dziewczyna obiecała sobie że nikomu nie powie o swoim śnie, nie chciała nikogo martwić faktem że miejsce w którym się znalazła nie było jej obce. Czuła dziwny strach i lęk jednak podświadomie wiedziała że nic się jej nie stanie że wszędzie ale nie tam... Lecz kim była owa postać i dlaczego właśnie teraz jej się przyśniła... co chciała jej przekazać?
Czy to był nasz nowy wróg? Nie... chyba nie znała przecież zarys tej postaci nie uciekała nawet się troszkę ucieszyła na jej widok. Ale czemu właśnie teraz zaczęły śnić się jej takie rzeczy. Co to wszystko ma wyznaczyć. W głowie dziewczyny było coraz więcej pytań i niejasności na które nie znała odpowiedzi. Z którymi postanowiła że sama się zmierzy. 

środa, 4 lutego 2009

ROZDZIAŁ -6-

ROZDZIAŁ -6-

Chłodna, mroczna przestrzeń zamknęła się wokół dziewczyny. Małe latarnie znajdujące się do o koła na ścianach rzucały wątły blask na otaczające otoczenie.
Figury zmarłych rycerzy i dam- zimne nieruchome, w cichej pustce.
Sklepienia z piaskowca wspierały się na masywnych okrągłych filarach, a nie wielkie okna, umieszczone tuż pod sufitem, wpuszczały już tylko ciemność.
Serenity weszła do kolejnego pomieszczenia mimo wielkiego strachu, szła dalej na przód tak jakby dobrze znała to miejsce i wiedziała czego się spodziewać. 
Kolejna komnata wykonana była z białego marmuru o smukłych kolumnach i delikatnych płaskorzeźbach. Dziewczyna była sama w komnacie, a otaczająca ją pustka i ciemność zdawała się ją przytłaczać.
Księżniczka nie usłyszała odgłosu otwieranych a następnie zamykanych drzwi- jedynie słabe echo kroków.

Odwróciła się w stronę odgłosu. Widziała już niewyraźny cień ... zarys płaszcza, ledwie widoczny przez delikatnie rzeźbione ściany... 


poniedziałek, 2 lutego 2009

ROZDZIAŁ -5-

ROZDZIAŁ -5-

Kiedy dziewczęta dotarły do swych domów, poczuły dziwny niepokój w sercach. Każda była bardzo nie za po kojona z nieznanego powodu. Po krótkich chwilach uczucie to znikło. Dziewczęta nie wiedziały co to ma znaczyć. Jednak każda zgoniła to uczucie na dzisiejszą sytuacje która zaszła między Usa a Hino.

W tym samym czasie kiedy dziewczęta były juz w domach a Mamoru brał prysznic Usagi śnił się dziwny sen.
Była gdzieś daleko w nieznanym sobie miejscu, na sobie miała suknię księżycowej księżniczki. Czuła się spięta i zalękniona. Wokół panowała ciemność i chłód mętna mgła pogłębiała mrok. W mroku tu i ówdzie majaczyły zamglone kontury pomników. Serenity potknęła się na cmentarnej ściesz ce. Luźny kamień zagrzechotał pod stopami dziewczyny. Księżniczka odetchnęła głęboko mroźnym powietrzem w którym zapach mokrej ziemi i liści mieszał się ze zwietrzałą, ulotną stęchlizną śmierci. Pośpiesznie poszła przed siebie. 
Z ciemności wyłonił się kamienny masywny budynek. Serenity, nie sądziła, że aż tak się zdenerwuje na widok budynku. Nie podobało jej się to uczucie które ją ogarniało. Lęk sprawiał, że czuła sie ofiarą, a ona nie zgadzała się na tę role. 
Serenity przystanęła na schodach, prowadzących do wejścia. Pod masywnym sklepieniem portalu panowała już niema cisza i ciemność. Księżniczka znalazła się niebawem koło masywnych dębowych drzwi. Serenity pchnęła drzwi lecz one nawet niedrgneły. Rozejrzała się do o koła aby znaleźć klucz. Podniosła go z ziemi. Ciężki żelazny klucz ziębił drobne dłonie księżniczki. 
Ku większej irytacji Serenity jej ręce drżały, gdy wkładała klucz do zamka.

Mechanizm ustąpił po jednym obrocie i drzwi uchyliły się bezgłośnie. Księżniczka pchnęła drzwi z całej siły. Staranie ułożony pukiel włosów musnął policzek dziewczyny w nagłym podmuchu wiatru. 
Otoczył ją dziwny lecz jak dobrze znany zapach. Zapach który znała z poprzedniego życia. Mieszanka wonni pszczelego wosku, wilgotnego kamienia i starego drewna.

Wsunęła się do środka i ostrożnie zamknęła za sobą drzwi.  

Witam!
Postaram się zamieszczać systematycznie rozdziały choć 3 tygodniowo.
Z góry jeszcze raz dziękuje za wszystkie komentarze i dobre rady postaram się do nich zastosować tak aby opowiadanie stało się bardzie ciekawsze. 

niedziela, 1 lutego 2009

ROZDZIAŁ -4-

ROZDZIAŁ -4-

Usagi była tak wymęczona płaczem że kiedy tylko dotknęła głową poduszki usnęła.
Mamoru był w pokoju obok siedział na kanapie, zastanawiał się co mogło się stać że Hino tak ostro zaatakowała Use. Nie mógł tego pojąć...coś go martwiło trapiło... a do tego wczorajsza wizyta Setsuny. Czego ona chciała...

„-Książę kochasz szczerze naszą księżniczkę?
-Setsuno czemu się mnie o to pytasz i dlaczego tak się do mnie zwracasz? Dlaczego nie mówisz mi po imieniu tak jak zawsze?
-Proszę o wybaczenie ale nie mogę mówić do swego przyszłego władcy po imieniu. Wszak jesteś księciem ziemi i moim przyszłym królem. Należy Ci się szacunek i posłuszeństwo. Moim obowiązkiem jest oddawać Ci należyty szacunek
-Rozumiem że w przyszłości będę królem i twym władcą...ale do tego czasu możesz mi mówić po imieniu. I nadal nie rozumie czemu pytasz się o moje uczucie do Usagi.
-Wasza wysokość zbliżają się nieuniknione zmiany i tylko dzięki szczeremu uczuciu możemy je przetrwać. Księżycowa Księżniczka jest naszym światłem błyszczącym w ciemnym tunelu i tylko Ona może nas wszystkich uratować .Jednak sama również potrzebuje wsparcia osoby którą szczerze kocha i która szczerze będzie ją kochać.
-Nie do końca rozumiem o co Ci chodzi Plutonie jednak mogę Ci przysiąc że szczerze kocham Usagi i nie pozwolę jej nikomu skrzywdzić.
-Takie odpowiedzi oczekiwałam od Ciebie książę. Dziękuje bardzo i przepraszam za kłopot- po tych słowach odeszła w tylko sobie znane miejsce” 


Mamoru przez jeszcze jakiś czas siedział tak na kanapie i rozmyślał w końcu wstał i poszedł wsiąść zimny prysznic.

-Michiru może wiesz gdzie jest moja koszula?
-Tam gdzie ją ostatnio zostawiłaś...w mojej sypialni- powiedziało lekko śmiejąc się młoda dziewczyna.
-Ach no tak- po czym udała się do sypialni obok.
-Szkoda że musimy już wracać... te błogie chwile spokoju były cudowne... Jednak musimy wypełnić naszą misje.-Haruka spojrzała badawczym wzrokiem na swoją partnerkę jeszcze nigdy nie widziała aby mówiła o misji tak stanowczo i twardo. Podczas poszukiwań talizmanów również była stanowcza lecz teraz bił od niej dziwny blask. Blask którego żadne przeciwności losu nie zgaszą.
-Tak masz racje- odparła krótkowłosa po czym podeszła do swej towarzyszki i ją przytuliła.  

Hino cały czas myślała o tym co dowiedziała się od Meio. Treść słów była dla niej mało zrozumiała. Postanowiła że pomedytuje przy świętym ogniu.
Kiedy odprawiała święte modły wpadła w tajemniczy trans. Wokół panowały ciemności i chłód, mgła jeszcze bardziej potęgowała mrok, snując się do o koła kapłanki. Luźny kamień zagrzechotał pod czyimiś nogami, dźwięk odbił się mocnym echem w ciemnym bezruchu. Rei wstała i rzuciła przez ramię szybkie ukradkowe spojrzenie. W mroku tu i ówdzie majaczyły zamglone kontury jakiś pomników. Kapłanka miała na sobie strój Czarodziejki z Marsa. Nagle usłyszała zimny głos ni to męski ni kobiecy.

„Miejsce choćby najświętsze nie jest od nich wolne
Ani świątynia nie bardziej bezpieczna niż cmentarz
Próżno szukać schronienia u świętych ołtarzy 
Głupiec śpieszy, gdzie anioł stąpać nie waży”
 

Po tych słowach kapłanka się nagle przebudziła. Była cała zlana potem nie wiedziała co się stało gdzie była i czyj to był głos. A przede wszystkim co miały znaczyć te słowa...

ROZDZIAŁ-3-

ROZDZIAŁ -3-

- Ami może na dziś już wystarczy tej nauki...-marudziła błękitnooka- mam już dość nic już do mnie nie dociera...
- Nic dziwnego. Do ciebie nigdy nic nie dociera-wtrąciła Hino.
-Rei daruj sobie...
-Ale o co ci chodzi Mako? W przeciwieństwie do Usy ja umie angielski i nie mam takich problemów jak ona z nauką.
-Co Cie dziś ugryzło czemu jesteś taka złośliwa- pytała Minako.
-Denerwuje mnie to że tak pobłażamy Usagi. Ona ma zostać w przyszłości królową, a nie potrafi sama dać sobie rady z najprostszym zadaniem z matematyki nie mówiąc już tu o angielskim czy innym przedmiocie
Wszystkie dziewczęta spojrzały na Rei z wielkim zaskoczeniem. Nie wiedziały co powiedzieć, kto jak kto ale nie spodziewały się takich słów po kapłance.
-Jesteś nie sprawiedliwa- z łzami w oczach powiedziała Usa i wybiegła z świątyni zostawiając swoją torbę i notatki.
-Nie musiałaś tego mówić...-smutno powiedziała Mako- ona na prawdę się stara...A to że czasami czegoś nie potrafi sama zrobić nie znaczy że jest beznadziejna.
-Ktoś musiał w końcu powiedzieć jej prawdę- odparła Hino.
-Rei co się z tobą dzieje, nie poznaje Cię jak mogłaś...- w tym momencie Ami przerwała blondynce wypowiedz
-Choć my lepiej jej poszukać nie powinna sama o tej porze włóczyć się po mieście
-Masz racje- razem powiedziały Minako i Mako- chodźmy.
-Ja nie idę muszę zostać w świątyni
Dziewczęta kolejny raz były zaskoczone postawą kapłanki ale nic nie powiedziały tylko ubrały się i poszły szukać przyjaciółki.
„wybacz mi Usagi ale robie to dla Ciebie mam nadzieje że kiedyś to zrozumiesz... jesteś dla mnie najważniejsza... nie pozwolę Cie nikomu skrzywdzić”


W tym czasie trójka dziewcząt szła w poszukiwaniu swej przyjaciółki i rozmyślała o tym co się wydarzyło.
-Co mogło ugryź Rei czemu tak naskoczyła na Usagi.
-Nie wiem...może ma trochę racji. Usagi nie powinna zachowywać się tak dziecinnie. No ale w końcu to jest cała Usagi.
-Mako nie poznaje cię- odparła Mina.
-Może to przez Setsune.- nagle odezwała się Ami. Jej towarzyszki zatrzymały się po tych słowach- Może coś się stało w przyszłości... sama nie wiem chciałam z nią dziś porozmawiać,ale ta nasza rozmowa jakoś nam nie wyszła
-Ami o czym ty mówisz- zatroskanym głosem spytała Minako.
-O nic... mniejsza oto musimy znaleźć Usagi
„ O co mogło jej chodzić kiedy powiedziała że odpowiedź muszę znaleźć sama . Czyżby Rei miała jakąś wizje... nie możliwe a może zagraża nam nowy wróg... co się dzieje. Musimy znaleźć Usagi muszę ją chronić”

-Usa co Ty tutaj robisz sama o tej porze...? nie mów mi że nie poszłaś na zajęcia z dziewczynami- miły miękki męski głos usłyszała zapłakana dziewczyna.
-Mamoru...- tylko tyle zdołała powiedzieć dziewczyna kiedy zobaczyła chłopaka. Mężczyzna się przeraził stanem swej ukochanej nie wiedział co się stało
-Usako co się dzieje ktoś Ci zrobił krzywdę kochanie co Ci jest
-Mamoru... nic mi nie jest tylko...- nic więcej nie zdołała powiedzieć przez łzy. Mężczyzna przytulił mocno dziewczynę i zabrał ją do siebie do mieszkania aby się uspokoiła i wszystko mu opowiedziała.

-A może poszła do Mamoru?-nagle odezwała się Mina.
-Może... Mako zadzwoń i spytaj się czy jest tam Usagi- zaproponowała niebiesko włosa .
-Dobrze.
Po wykonanym telefonie i upewnieniu się że jest ta mich księżniczka dziewczyna rozłączyła się 
-Tak jest u niego... ale podobno cały czas płakała aż w końcu usneła.
-Czy Mamoru wie...
-Tak 
Nic więcej nie powiedziały postanowiły że wrócą do domów. Wiedziały że ich ukochanej nic nie grozi jest w bezpiecznym miejscu. A dziś i tak nic już nie mogą zrobić

ROZDZIAŁ -2-

ROZDZIAŁ -2-


Drzwi do świątyni otworzyły się bardzo gwałtownie. W pomieszczeniu znajdowała sie Rei oraz Setsuna a na zewnątrz cztery pozostałe dziewczęta.
-Setsuna witaj co tam u Ciebie słychać? Jak się czuje reszta już tak dawno się zwami nie widziałam..
-Witaj Usagi u mnie wszystko dobrze. Dziękuje za troskę. Haruka i Michiru są właśnie w Europie na wycieczce. Ale z tego co wiem za tydzień wracają do Tokio. I z tego właśnie powodu tu jestem chciałam im urządzić przyjecie na powitanie.
-Przyjęcie dla dziewczyn ale fajnie- z radości skakała i krzyczała Usagi.
-Usagi zachowuj się jak przystało na twój wiek a nie jak jakaś rozwydrzona szczeniara-upomniała Hino.
-Rei jesteś okrutna dlaczego tak do mnie mówisz.- skarżyła się Usagi
Między Rei a Usagi wybuchła zażarta walka jak to ma zawsze miejsce kiedy się o cos kuca.
-To ja już pójdę.
-Setsuno zaczekaj chwilkę chciałam z tobą porozmawiać- poprosiła Ami.
-Oczywiście może porozmawiamy na zewnątrz.
-Oczywiście.

Po wyjściu na dziedziniec Czarodziejka z Plutona zaczęła się przyglądać Ami.
„ Czyżby coś Merkury podejrzewał z jakiego powodu tu jestem... ale jak kiedy to nie możliwe... „
-Setsuno chciałam z tobą porozmawiać na temat Kryształowego Tokio
„...czyżby jednak coś wiedziała... czy to możliwe że umknęło to mojej uwadze”
-A co chciałabyś wiedzieć. Pamiętaj że nie mogę Ci nic zdradzić na temat przyszłości, to że wiecie jak ona wygląda i że w niej byłyście i tak jest to za dużo.
-Tak wiem rozumiem. Jednak jedna rzecz nie daje mi spokoju . Od pewnego czasu mam dziwne sny w których to stoję na rozgranicz u dwóch drug. Na jednej z nich stoi Usagi lecz na drugiej Księżniczka Serenity...i.
-Dość wiem o co chcesz mnie spytać- stanowczo powiedział Pluton- niestety nie mogę Ci pomóc odpowiedz musisz znaleźć sama we wnętrzu własnego serca. A teraz wybacz mi ale muszę już iść. -Do zobaczenia – po tych słowach ukłoniła się i odeszła
Ami przez jeszcze krótka chwile stała na dziedzińcu świątyni po czy wróciła do przyjaciół.

W tym samym czasie gdzieś nad brzegiem morza w Europie stały dwie eleganckie osoby. Wtulone w siebie patrzały jak fale rozbijają się o brzeg skarpy.
-A więc się zaczęło... znów musimy wracać na pole bitwy...
-Tak to prawda... naszą misja jest wieczna walka w obronie księżniczki...Jednak tym razem same możemy sobie nie dać rady...
-Nie możesz tak mówić- oburzyła się krótkowłosa blondynka- damy rade bez pomocy... Już zapomniałaś jak to się skończyło kiedy poprosiłyśmy o pomoc...
-Pamiętam jak mogłabym o tym zapomnieć- spokojnym aksamitnym głosem odpowiedziała Michiru- ale wtedy niemiałyśmy wyjścia i... i obawiam się że tym razem też tak będzie...

A tym czasem gdzieś daleko na samym końcu Układu Słonecznego zbierały się wrogie siły.
-Jeszcze mnie popamiętacie Czarodziejki... tym razem wam się nie uda już drugi raz nie dam się nabrać na tą samą sztuczkę....

ROZDZIAŁ -1-

Moje opowiadanie zaczyna się rok po walce z Galaxsią

RODDZIAŁ -1-

Godzina 8:10 klatka schodowa szkoły średniej a na niej dwie dziewczyny wbiegające na II piętro budynku. Obie blondynki zda leka wyglądające jak siostry, ten sam mundurek, te same ruchy te same włosy i uśmiech... Jednak to nie siostry to przyjaciółki Usagi, oraz Minako. Dwie koleżanki które zawsze mogą na siebie liczyć w każdej chwili sytuacji... i które odwiecznie spóźniają się do szkoły na zajęcia
-Dzień dobry przepraszamy za spóźnienie-na jednym wydechu przepraszały razem obie dziewczyny.
-Nic się nie stało proszę usiądźcie na swoim miejscu- odpowiedziała młoda osoba.
Dziewczęta troszkę sie zdziwiły ale wykonały posłusznie polecenie. Nie znały owej osoby i nie wiedziały kimona jest.
-Tak jak już mówiłam nazywam się Kaena Hauru i jestem od dziś waszą nową wychowawczynią oraz nauczycielką angielskiego. Wasz poprzedni wychowawca bardzo ciężko się rozchorował i nie może w tej chwili wykładać a co za tym idzie być waszym opiekunem. Skoro wszystko jest już jasne przejdźmy do tematu lekcji.
Dalsza część zajęć odbywała się normalnie. Okazało się że nowa nauczycielka jest bardzo wymagającą osobą która nietoreruje lenistwa. Podczas przerwy śniadaniowej wszyscy uczniowie z klasy ale również ze szkoły rozmawiali na temat dziwnej choroby nauczyciela oraz jego zastępczyni. Usagi nie była tym zbytnio zainteresowana ponieważ miała bardzo dużo zadane z angielskiego, a za kare że się spóźniła z Minako na lekcje miały przez cały tydzień uczęszczać na dodatkowe zajęcia z tego właśnie przedmiotu.
-Ojej ale ona jest wymagającą dlaczego muszę za karę chodzić na dodatkowe zajęcia z angola...Przez te zajęcia nie będę mogła brać udziału z turnieju siatkówki. Nie mogła wymyśleć innej kary,a jak by tego było mało zadała tak dużo pracy do domu.
-Minako nie narzekaj trzeba było się nie spóźniać na zajęcia. Zresztą Usagi też idzie na te zajęcia macie iść tam razem z tego co mi wiadomo. Ami też uczęszcza tam...
-Makoto ale Ami chodzi tam z własnej nieprzymuszonej woli!
-Oj przestań narzekać wyjdzie wam to na dobre. Nauczycie się w końcu angielskiego.-skarciła przyjaciółkę Ami.
-Hmm... wiesz co Ami ale w takim układzie nie będziemy musiały się uczyć u Rei angielskiego co nie?- zapytała Usagi.
-No nie jestem co do tego do końca przekonana... Ale zobaczymy jak wam bujdzie w końcu z naszej piątki to właśnie wy dwie macie największy kłopot z angielskim.

Po zajęciach dziewczęta miały się spotkać u Rei w świątyni jak co dzień aby razem się po uczyć . Kiedy Usagi razem z Ami i Minako dotarły do świątyni przed drzwiami czekała na nie Mako.
-Mako czemu nie jesteś w środku czyżby Rei jeszcze nie było?- zadziwiła się Usagi.
-Nie jest ale ma gościa jest u niej Setsuna i o czym rozmawiają. Rei prosiła abym tu na was poczekała...
-To dziwne przecież nigdy nie mamy przed sobą żadnych tajemnic więc dlaczego kazały Ci wyjść... 
-Może chodzi o nowego wroga...-na głos myślała Minako
-Ale przecież wtedy i my powinnyśmy o tym też wiedzieć w końcu jesteśmy drużyną inie mamy przed sobą tajemnic-mówiła Ami.
Możliwe że chodzi o coś zupełnie innego. I nie musimy się tym martwić. Ja ufam Rei i Setsunie i wiem że jeśli chodziłoby o naszego nowego dawno byłybyśmy o tym poinformowane. - dziewczyny spojrzały na Usagi jak na zaczarowaną. Jej wypowiedź sprawiła że przestały się martwić i uspokoiły się.
No to może w końcu wejdziemy do środka- zaproponowała Minako

W tym czasie kiedy dziewczęta rozmawiały na zewnątrz w świątynie odbywała się bardzo ważna rozmowa
...pamiętaj nikt nie może o tym wiedzieć... Nawet reszta czarodziejek.
Ale dlaczego nie rozumie dlaczego mam to przed nimi ukrywać... czemu nie mogę im tego wszystkiego powiedzieć...
Jeśli to zrobisz ich życiu będzie zagrażało wielkie niebezpieczeństwo!  
Ale jeśli się dowiedzą będą bardziej uważać!!!-krzyczała zdenerwowana Rei
Czarodziejko z Marsa-odezwała się stanowczo do Hino starsza koleżanka- czy Ty wiesz na czym polega Twoja misja???
Rei była zaskoczona zadanym pytaniem. Zdawała sobie sprawę na czym polega jej zadanielecz nigdy się nad nim tak do końca nie zastanawiała
Oczywiście że wiem i nie rozumie czemu sie mnie o to pytasz. To pytanie nie ma nic spólnego z naszą dotychczasową rozmową
Mylisz się ma i to bardzo dużo... dlatego pytam jeszcze raz. Czy ty Czarodziejka z Marsa wiesz na czym polega twoja misja?- Czarodziejka z Plutona zadała pytanie jeszcze raz a ton jej głosu był stanowczy.
Tak wiem moją świętą misją jest ochrona księżycowej księżniczki oraz srebrnego kryształu.-odpowiedziała Rei.
Ale czy tylko to... nic więcej nie jest Twoją misją?
Jak to nie rozumie...
Czarodziejka z Marsa była zaskoczona dalszą częścią pytania. Nie wiedziała o co może chodzić Plutonowi. Przyglądała się jej uważnie. Lecz nic nie zauważyła nic co by mogło nasunąć odpowiedź.
Tak jak myślałam nie znasz odpowiedzi a powinnaś. Właśnie dlatego reszta nie może wiedzieć jeśli się dowiedzą może stać się to nieodwracalne. Zrozum one są jeszcze nie gotowe. A nasza księżniczka jest jeszcze bardzo dziecinna...
Ale dlaczego właśnie ja – pytała Hino.
Jesteś Czarodziejką z Marsa wojowniczką ognia strażniczką księżniczki z tego właśnie powodu musiałaś poznać tą tajemnice. Kiedy przyjdzie odpowiedni moment reszta wojowniczek też się dowie ale na razie nikt nie może o tym wiedzieć.
Jak sobie życzysz... jest to niezgodne z moim sumieniem ale nie narażę dziewczyn na niebezpieczeństwo.
Bardzo mnie to cieszy. Pamiętaj że w razie potrzeby Luna będzie wiedziała jak mnie znaleść.
Dobrze.

Opowiadanie może nie najlepsze jeśli chodzi o stylistykę ale bardzo się starałam pisać w miarę zrozumiale i zwięźle. Czekam na oceny i opinie za które już teraz z góry bardzo dziękuje

Autorka